Kasze to zdecydowanie wszechstronne, bogate w witaminy i błonnik świetne źródła węglowodanów złożonych (które są nam bardzo potrzebne ze względu na ich korzystny wpływ na pracę wszystkich komórek naszego organizmu) i białka. Należy jednak pamiętać, że białka zawarte w kaszach to tzw. białka niepełnowartościowe (niezawierające wszystkich aminokwasów egzogennych), które należy uzupełnić białkiem pełnowartościowym (czyli na przykład mięsem) lub innym białkiem niepełnowartościowym zawierającym te aminokwasy. Wszystkie bez wątpienia zasługują na umieszczenie ich w naszej diecie. Natomiast ja skupię się na trzech, moim zdaniem najwartościowszych kaszach.
Zacznę od mojej ulubionej, ukochanej kaszy gryczanej! Kaszę gryczaną używam głównie do dań wytrawnych, ale moje serce podbija w wersji na słodko. Ciasta z jej użyciem, czekoladowa gryczanka na śniadanie, czy gryczane ciasteczka do herbaty… Nie dość, że kasza gryczana prażona smakuje bardzo ciekawie (delikatnie orzechowy smak i zapach) to jeszcze dochodzi fakt, że jest niesamowicie zdrowa i jedząc ją dostarczamy organizmowi szereg witamin i składników mineralnych. Oprócz dużej ilości błonnika, witamin B1, B2, PP, cynku, jodu, fosforu, magnezu, miedzi, wapnia i boru, jest źródłem aminokwasów niezbędnych, których nasz organizm sam nie produkuje, a dostarczać je trzeba. Jest to kasza bezglutenowa, więc osoby cierpiące na celiakię mogą spokojnie po nią sięgać. Jeżeli chodzi o wartości odżywcze, to w ogólnym rozrachunku kasza gryczana niepalona wypada delikatnie lepiej od prażonej, ale nie jest to wielka różnica. Warto (żeby nie powiedzieć trzeba!) jeść jedną i drugą.
W moim rankingu kasz, drugie miejsce (chociaż bliżej im do remisu) zajmuje kasza jaglana. Na całe szczęście dla nas samych kasza jaglana, niegdyś spożywana bardzo często, a przez jakiś czas zupełnie nie wiedzieć dlaczego odstawiona do kąta, coraz częściej wraca na nasze talerze. Nazywana królową wszystkich kasz, zdecydowanie zasługuje na ten tytuł. Z jej użyciem wyczarujemy zarówno pyszny obiad, jak i nietypowy (ale ani trochę mniej smaczny), zdrowy deser. Kasza jaglana zasługuję na uwagę przede wszystkim na zawarty w niej, a ubogi w naszej diecie i produktach spożywczych – krzem. Wpływa on korzystnie na włosy, skórę i paznokcie. Poza tym kasza jaglana bogata jest w witaminę E, witaminy z grupy B (B1, B2, PP, B6, kwas foliowy, kwas pantotenowy oraz lecytynę, magnez, potas, żelazo i selen. Czy ktoś jeszcze nie jest przekonany, że warto ją jeść? Szczerze wątpię. Kasza jaglana nie potrzebuje szczególnej promocji. Sama doskonale reklamuje się właściwościami jakie nam oferuje w zamian za zjedzenie jej!
Ostatnią, choć absolutnie nie mniej wartościową kaszą, a raczej pseudozbożem jest komosa ryżowa, inaczej zwana quinoa. Komosa ryżowa jest źródłem witamin B1, B2, B3, B6, A i E. Oprócz tego jest bogata w potas, fosfor, magnez i cynk.
Komosa ryżowa to również świetny wybór dla osób nietolerujących lub po prostu unikających glutenu. Jej niski indeks glikemiczny i spora zawartość błonnika, to powody, dla których również osoby zmagające się z cukrzycą mogą po nią sięgać bez obaw. Ze względu na dosyć wysoką zawartość białka, Quinoa to również dobra alternatywa dla osób na diecie bezmięsnej. Co ciekawe, badania wskazują, że wyciągi sporządzane z każdej z części komosy ryżowej (z nasion, liści czy kiełków) wykazuje działanie przeciwnowotworowe.
Skomentuj