fbpx
zdrowa kuchnia zioła

Algi – morska skarbnica zdrowia

Pewnie wiele z Was słyszało o spirulinie lub chlorelli czyli algach morskich, które są świetnym dodatkiem do koktajli, soków czy owsianki. Już od jakiegoś czasu magazyny czy blogi o zdrowym żywieniu poruszają temat alg morskich w diecie. W naszej kulturze ani trochę nie kojarzą się one z czymś smacznym, ale ogromne walory zdrowotne, jakie niosą dla naszego organizmu, powinny zmienić nasze myślenie.



Algi morskie to jeden z nielicznych pokarmów, które mają taki ogrom właściwości odżywczych. Zawierają cynk, żelazo, miedź, fosfor, magnez, wapń i jod – czyli mieszankę pierwiastków, które są niezbędne dla prawidłowych procesów życiowych. Te superfoods, bo z takim określeniem też się często spotykamy, zawierają mnóstwo silnych antyoksydantów oraz witamin (A, C, B1, B2, B6, K, PP). Co ciekawe, algi morskie mają właściwości przeciwwirusowe i oczyszczające organizm z toksyn.

Myślę, że na początku warto też wspomnieć o właściwościach odchudzających alg, z których słynie głównie spirulina. Spirulina zawiera błonnik, który jak wiemy zmniejsza uczucie głodu, ogranicza wchłanianie tłuszczów, a także pomaga utrzymać odpowiedni poziom glukozy oraz cholesterolu we krwi. Warto nadmienić, że spirulina jest nazywana „zielonym mięsem”, a to dlatego, że zawiera aż 60% białka (mięso zawiera go tylko 27%). Myślę, że ta informacja jest bardzo przydatna dla sportowców lub osób będących na różnych dietach. Spirulina zawiera też jod, który wpływa pozytywnie na tarczycę, a jeśli tarczyca funkcjonuje prawidłowo mamy pewność, że z naszą przemianą materii jest wszystko w porządku i odpowiednio spalamy kalorie. Spirulina jest też źródłem fenyloalaniny czyli związku, który oddziałuje na ośrodki w mózgu odpowiednie m.in. za napady głodu.



Z właściwościami odchudzającymi wiążą się też właściwości oczyszczające. Jeśli chodzi o detoksykację organizmu świetnie sprawdza się w tym chlorella. Działa jak naturalny środek do usuwania metali ciężkich w organizmu. Jeśli regularnie spożywamy produkty pochodzące z eksportu czy mamy w zębach plomby rtęciowe starego typu, w naszym organizmie mogą być nagromadzone metale ciężkie. Wtedy ważne jest przeprowadzenie detoksu, który je usunie i organizm będzie znów mógł odpowiednio funkcjonować.

Nie bez przyczyny zachorowalność na raka piersi w Japonii jest najniższa na świecie. Naukowcy są zdania, że ma to związek z regularną konsumpcją alg zawierających związki zwane lignanami. Związki te imitują działanie hormonów i blokują nadmiar estrogenu odpowiedzialnego za pojawienie się raka piersi oraz inne nowotwory żeńskich narządów płciowych. Algi morskie mają też świetny wpływ na skórę. Zawierają dużą dawkę antyoksydantów właściwych dla warzyw, witaminę C, E oraz cynk, które sprawiają, że stan naszej cery może się znacznie poprawić. Algi są w stanie opóźnić starzenie się skóry, pomóc w walce z trądzikiem, a także odżywić i nawilżyć skórę. Są więc nie tylko dobry składnikiem diety ale też surowcem do peelingów i masek.

Kolejna ważna właściwość alg morskich to wsparcie układu krwionośnego. Przykładowo wodorosty nori zawierają duże ilości kwasów tłuszczowych omega 3, które podnoszą poziom dobrego cholesterolu, a obniżają ten niepotrzebny, tzw. złą frakcję. Procesy zapalne zachodzące w organizmie staja się łagodniejsze, spada ryzyko zachorowania na miażdżycę, a ciśnienie krwi się obniża.

Pewnie wiele z Was zastanawia się teraz, jak spożywać algi morskie. Jak już wcześniej wspominałam, bardzo popularne są sproszkowane algi, głównie spirulina i chlorella, które można dostać w sklepach ze zdrową żywnością w formie zielonego proszku. Taki zdrowy proszek możemy dodać do przeróżnych koktajli, do owsianki, czy nawet wmieszać w masę na omleta lub naleśniki (uzyskamy zielone ciasto, a przy okazji danie bardzo zyska na wartościach odżywczych!). Japończycy używają suszonych płatów wodorostów do przyrządzania, chyba każdemu znanego chociażby ze słyszenia, sushi. Takie namoczone, suszone płaty alg można podzielić na małe kawałki i dodawać do zup, sałatek, kanapek czy nawet pizzy.

Algi mają specyficzny posmak, do którego trzeba się przyzwyczaić. Owsianka czy koktajl z dodatkiem tego składnika oczywiście zmienia nie tylko kolor, ale również smak. Nawet niewielka ilość zielonego proszku jest w stanie nadać charakterystycznego posmaku, który nie każdemu może odpowiadać. Dla osób, którym ten aspekt morskiego dobra nie dopowiada z pomocą przychodzą producenci oferujący specyfik w przyjaznej formie kapsułek lub tabletek. Jest to w 100% naturalny suplement i nie należy się obawiać, że będziemy łykać „chemię”.

Jak widzicie, algi morskie niosą dla naszego organizmu wiele dobrego. Jeśli mamy problem z niedoborem witamin, z anemią lub jesteśmy przemęczeni, warto jest przeprowadzić kurację wybierając odpowiednią dla nas algę, a jeśli powyższe dolegliwości są dla nas obce, pomyślmy chociaż o wypijaniu zielonego koktajlu 2-3 razy w tygodniu, a gwarantuję, że nasz organizm będzie zadowolony, a my będziemy mieć satysfakcję, że podejmujemy działania profilaktyczne, które są również bardzo istotne 🙂

Magdalena

Moją pasją jest zdrowy styl życia, gotowanie, moda i uroda. Dzięki mojemu instablogowi udało mi się wszystko połączyć i stworzyć lifestylowe konto, którego prowadzenie sprawia mi ogromną przyjemność. Zależy mi na tym, żeby jak najwięcej osób przekonało się, że zdrowe i dietetyczne odpowiedniki dań mogą być smaczniejsze od tradycyjnych. Chciałabym przełamać stereotyp mówiący o tym, że dieta to listek sałaty na talerzu i mdłe dania bez smaku.

Skomentuj

Zostaw komentarz