Po jakimś czasie mija, ale od tej pory co krok towarzyszy nam obawa czy czasem nie wróci.
Lub też inaczej. Najpierw pojawia się jakieś uczucie w ciele. Duszność. Może kłucie w mostku. Zaraz potem natłok myśli: „ O matko! To zawał! Umrę!”. W tej samej chwili ogarnia nas ogromny lęk. Zaczyna brakować tchu. Ktoś wzywa karetkę. W szpitalu okazuje się, że wszystkie wyniki są dobre…
Atak paniki – jak wpadamy w błędne koło strachu?
Zwykle impulsem do pojawiania się ataku paniki jest jakieś wrażenie z ciała: duszność, zawroty głowy, kłucie w mostku itp. Wrażenia te są natychmiast interpretowane jako zwiastuny poważanego zagrożenia, pojawiają się myśli: „Zaraz się uduszę”, „Umrę”, „Mam zawał!”, „Zemdleję”, „Oszaleję!” . Na skutek takiej interpretacji odczuwamy ogromny lęk, a ciało uruchamia reakcję ‘ALARM!’ Z nadnerczy rusza adrenalina, oddech się spłyca i przyspiesza, podobnie jak akcja serca, mięśnie napinają… Jaki może być tego efekt? Spotęgowanie objawów! Pojawiają się kolejne niepokojące sygnały: spłycony oddech, przyspieszony/nieregularny rytm serca, pot – które pozostająca w lęku osoba interpretuje jako potwierdzenie początkowych przypuszczeń: „Naprawdę mam zawał!”, „Umieram!” I tak rozkręca się błędne koło ataku paniki.
Atak paniki jest doznaniem skrajnie nieprzyjemnym. Nic więc dziwnego, że z czasem może pojawić się obawa czy i kiedy się pojawi. W ten sposób ciało trwa w chronicznym niepokoju i pobudzeniu i tym łatwiej o różne „niepokojące” wrażenia (np. przyspieszenie oddechu) , które mogą uruchomić kolejny napad lęku..,
Ataki paniki – jak sobie z nimi radzić?
Psychoterapia behawioralno-poznawcza pozwala na skuteczne poradzenie sobie z napadami paniki. Ważną jej częścią jest psychoedukacja – czyli zapoznanie pacjenta/tki z kołem paniki. Niekiedy bywa tak, że samo zrozumienie powstawania objawów oraz uświadomienie sobie, że tak naprawdę nie ma realnego zagrożenia (oczywiście tylko, gdy faktycznie tak jest) przerywa cykl paniki i obniża możliwość nawrotu. Napad paniki to nic innego jak nadmierna reakcja na stres.
Zwykle jednak samo rozumowe przyjęcie tych argumentów nie wystarcza. Wtedy psychoterapeut/ta wraz z pacjentem/ką przeprowadza tzw. eksperymenty behawioralne – które pozwalają doświadczyć różnych sytuacji w bezpiecznym otoczeniu i naocznie przekonać się o bezpodstawności obaw. Ważnym elementem jest także nauka podważania katastroficznych myśli – bo czy naprawdę każde przyspieszenie akcji serca musi zwiastować jego zawał?
Paradoks polega na tym, że mimo iż ataki paniki są bardzo nieprzyjemnym stanem, to stosunkowo szybko można go wyleczyć. Psychoterapia behawioralno-poznawcza oferuje ponadto skuteczne sposoby radzenia sobie z ewentualnym nawrotami – tak, że po jej zakończeniu pacjent/ka sam/a jest w stanie się opanować.
Skomentuj