Nie ma oficjalnej definicji tego, co znaczy „clean eating” (ang. czyste jedzenie). Sam termin najczęściej tłumaczy się jako zdrowe jedzenie, choć nie jest to pojęcie w pełni oddające istotę rzeczy. Clean eating stawia się w opozycji do tzw. jedzenia śmieciowego, czyli fast foodów i wszelkiego rodzaju żywności przetworzonej. Można by zatem stwierdzić, że „czyste jedzenie” jest naturalne i zawiera minimalne dodatki sztucznych składników. W kontekście clean eating nie mówimy o konkretnej diecie, raczej o określonym podejściu dietetycznym.
Podstawą czystego odżywiania jest wybieranie pełnowartościowej żywności w jak najmniej przetworzonej formie. W clean eating dominują warzywa, owoce, produkty pełnoziarniste, rośliny strączkowe (fasola, soczewica i groszek), nabiał, orzechy, nasion oraz wysokiej jakości białko zwierzęce i roślinne. Dobierając produkty żywieniowe, zwracaj też uwagę, na jakie warzywa i owoce mamy sezon. Cytrusy będą najlepsze zimą, latem zaś jest pora na truskawki, czereśnie, maliny itp. W miarę możliwości kupuj również żywność ekologiczną. Jej cena jest wprawdzie wyższa, jednak przewyższa jakością wyroby z półek w marketach. Podczas zakupów pamiętaj również o czytaniu etykiet na opakowaniach. Im krótszy skład danego produktu, tym zdrowszy jest dla twojego organizmu.
Dobierając składniki swojej diety, uważaj, żeby nie popaść w skrajność! Niektórzy zwolennicy zdrowego odżywiania unikają wszelkich śladów cukru, sztucznych barwników, konserwantów itp. w pożywieniu. Pozornie jest to postawa godna podziwu. Jednak dla większości ludzi tego typu dieta okazuje się zbyt ekstremalna. Tak skrajne podejście nie tylko znacz nie utrudnia układanie codziennego jadłospisu, ale ogranicza go też do tego stopnia, że dieta staje się niepełnowartościowa. Niestety, tego rodzaju nawyki żywieniowe bywają promowane przez influencerów lub celebrytów, którzy nie posiadają kwalifikacji dietetyków.
Coraz częściej firmy spożywcze podążają za trendem, używając w swoich marketingach takich słów, jak „jedzenie powinno być czyste” i „nie jedz składników, których nie znasz”. To nie tylko nawiązuje do obaw związanych z bezpieczeństwem, ale sugeruje, że jeśli żywność nie jest „czysta”, jest brudna lub jeśli nie jest wolna od chemikaliów, jest obciążona chemikaliami. Prawda jest taka, że żywność nie zalicza się do czarno-białych kategorii. Na przykład nawet rolnictwo ekologiczne używa pestycydów – większość z nich jest naturalna, ale niektóre są produkowane.
Dobre strony clean eating
Niektóre wersje diet opartych na clean eating oferują prawdziwy sposób na pożywną dietę opartą na owocach, warzywach, fasoli i produktach pełnoziarnistych, ze zdrowymi tłuszczami i pożywieniem białkowym pochodzenia roślinnego lub zwierzęcego dla zbilansowania – przy jednoczesnej redukcji cukru i ultra przetworzonej żywności.
Wady clean eating
Inne interpretacje clean eating mogą prowadzić do sztywnej diety, która eliminuje całe grupy żywności, takich jak zboża – zwłaszcza zboża zawierające gluten – soję, rośliny strączkowe i nabiał. Te skrajności nie są poparte badaniami i stosując się do takiej diety, możesz rozwinąć u siebie niedobory składników odżywczych. Długotrwałe stosowanie takiej diety, zwłaszcza w jej bardzo restrykcyjnej postaci może prowadzić do zaburzeń odżywiania.
Złoty środek
Jedzenie większej ilości pełnowartościowej i minimalnie przetworzonej żywności przynosi korzyść. Nie należy jednak wpadać w panikę, gdy z braku czasu, sięgniesz czasem po jakąś żywność przetworzoną, czy fast food. Staraj się jednak nawet wtedy dokonywać rozsądnych wyborów i przeanalizować skład, by jak najmniej sobie zaszkodzić. Czytając etykiety, musisz uważać na pułapki stworzone przez producentów wielu konsumentów uważa, że „czysta” żywność jest bezpieczniejsza i lepszej jakości, producenci zaczynają się ścigać w tworzeniu etykiet, które miałby przekonać nas, do tego, że ich produkty są korzystne dla naszego zdrowia. Jeśli nie mogą poszczycić się prostym składem, to umieszczają np. informację, chociaż za jego nadaniem nie stoją żadne badania naukowe. Komu bowiem będzie chciało się to sprawdzić, gdy stoi przed sklepową półką?
Skomentuj