Każdy/a z nas ma mniejszą lub większą świadomość wpływu, jaki na nasze funkcjonowanie ma nowoczesna technologia (telewizor, komórka, internet). Kiedy myślmy o wpływie negatywnym przychodzi nam do głowy m.in. otyłość, problemy z kręgosłupem (na skutek braku ruchu), ograniczenie kontaktów społecznych, czy uzależnienia. Jednocześnie jesteśmy świadomi, że technologia informatyczna stała się częścią naszego życia i nie jesteśmy bez niej w stanie optymalnie funkcjonować. Jako jej zalety wymienia się m.in. możliwość szybkiego zdobywania informacji, komunikowania się na odległość, upraszczanie wielu codziennych czynności (np. opłat bankowych, zakupów), a także łatwość dostępu do rozrywki.
Manfred Spitzer, niemiecki psychiatra i neurobiolog przeprowadził gruntowną analizę kilkuset badań dotyczących wpływu nowych mediów. W swej książce pt. „Cyfrowa demencja. W jaki sposób pozbawiamy rozumu siebie i swoje dzieci” – wychodzi od założenia, z którym trudno się nie zgodzić: wszystko, co robimy (jak i to, czego nie robimy) kształtuje nasz mózg. Czy jest to jazda konna, nauka nowego języka, czy też wielogodzinne wpatrywanie się w ekran – czemukolwiek poświęcamy czas w mniejszym lub większym stopniu, zmienia to strukturę naszego mózgu (gęstość neuronów, ich specjalizację, a w niektórych przypadkach nawet ich powstanie). W ten sposób możemy polepszyć funkcjonowanie mózgu w pewnych obszarach, lub pogorszyć je w innych (na skutek zaniedbania ćwiczenia mózgu). A jak wpływa na nasz mózg korzystanie z internetu?
Uzależnienie od bodźców – spadek możliwości koncentracji
Internet jest pełen bodźców przyciągających uwagę. Tak na poziomie semantycznym (ważne treści, interesujące fakty, plotki), relacyjnym (informacje od znajomych, rozmowy, związki), emocjonalnym (informacje wywołują w nas różne, często silne, sprzeczne i zmienne reakcje emocjonalne), jak czysto percepcyjnym (zmieniające się obrazki, filmy, zdjęcia, kolory). Nic dziwnego, że tak mocno angażuje naszą uwagę. Któż z nas nie doświadczył choć raz poczucia „pożartego” czasu, kiedy nie wiedzieć w jakiś sposób i właściwie na czym spędziliśmy długie godziny przed ekranem? Taka forma intensywnego bombardowania bodźcami nie może pozostać bez wpływu na nasze funkcjonowanie w obszarze uwagi. Rzadko rzeczywistość ma szansę dostarczyć nam tak wielkiej ilości zmiennych bodźców na raz. W efekcie możemy zauważyć, że coraz trudniej nam się skoncentrować w realnym świecie na przykład nad książką (biały papier, czarny druk – szału nie ma), a nawet rozmową. Szczególne niebezpieczeństwo dotyczy najmłodszych – kiedy tablet, czy komputer jest wykorzystywany jak elektroniczna niańka. Jedną (choć nie jedyną) negatywną konsekwencją jest opóźnienie rozwoju mowy (u dzieci poniżej 2 r.ż.) pogorszenie zdolności w zakresie pisania i czytania oraz umiejętności wchodzenia w relacje.
Powierzchowność i dyskusyjna jakość internetowych danych
Koronnym argumentem za nowoczesnymi mediami jest upowszechnienie dostępu do wiedzy. Często dlatego właśnie rodzice kupują swoim pociechom tablety i laptopy – są w ich opinii niezbędne do nauki. Korzyści są jednak mocno dyskusyjne. Badania pokazują, że u dzieci i młodzieży korzystających z internetu wyniki w nauce spadają, a nie rosną! Co więcej, spada też jakość pozyskanej w ten sposób wiedzy. Faktycznie jesteśmy w stanie szybko odnaleźć w sieci daną informację, ale niestety nie potrafimy dokonać jej krytycznej analizy, czy oceny jej przydatności. Duża ilość dostępnych danych skutkuje koniecznością ich selekcji, a przy braku kryterium właściwego wyboru staje się to niemal niemożliwe. Artykuły naukowe, czy podręczniki podlegają recenzjom i ocenom eksperckim – w interencie każdy może zamieścić swoje opinie, bez żadnej weryfikacji. W efekcie pełno jest w nim nieścisłości czy wręcz przekłamań. Co więcej pozyskiwanie wiedzy tylko z ekranu komputera zmniejsza trwałość jej zapamiętania! Jak pokazują badania – już sama świadomość tego, że potrzebne treści zawsze można będzie sprawdzić w sieci – negatywnie wpływa na ich konsolidację w pamięci.
Mit wielozadaniowości
Coraz więcej doniesień z badań wskazuje na to, że ongiś gloryfikowana wielozadaniowość (jednocześnie słuchamy muzyczki, piszemy na czacie, przeglądamy prasę, smsujemy…) nie odbywa się bezkosztowo. Na skutek jednoczesnej analizy wielu bodźców obniża się głębokość i jakość przetwarzanych informacji, a czas potrzebny na ich wykonanie rośnie z uwagi na konieczność ciągłego przełączania się (przeskakiwania) między nimi.
Spadek ilości i jakości kontaktów interpersonalnych
Także jakość relacji ulega zamianie na skutek przesiadywania w sieci. Pozwala ona na zawieranie wielu powierzchownych relacji na portalach społecznościowych, które jednak nie zastąpią rzeczywistych znajomości czy związków. Co więcej, z powodu poczucia anonimowości w sieci wiele osób narażona jest na ataki, jakich nie doświadczyłyby w rzeczywistym życiu – wyzwiska, szykany, szantaże, czy innego rodzaju zachowania określane łącznie jako cyberprzemoc. Stąd jak pokazują badania przytoczone przez Spitzera – większość nastolatków ma niższą satysfakcję ze związków wirtualnych, niż realnych. Co więcej, na skutek grania w gry zawierające przemoc (szczególnie typu first person shooter), lub oglądania filmów z przemocą spada poziom empatii i gotowość do niesienia pomocy innym, a zatem bardzo istotne w życiu kompetencje interpersonalne.
To tylko niektóre z przytoczonych przez Spitzera przykładów negatywnego wpływu nowoczesnych mediów. Bardzo ciekawa jest również analiza przyczyn nieskuteczności komputerowych programów dedykowanych zwiększeniu poznawczego rozwoju dzieci. Okazuje się, że w najlepszym razie ich skuteczność jest zerowa, w najgorszym działają wręcz odwrotnie. Nie oznacza to, że nowoczesna technika jest złem wcielonym? Nie. Bardziej chodzi o to, by używanie z niej poddać krytycznemu namysłowi, szczególnie w przypadku najmłodszych, od których trudniej jest oczekiwać krytycznego myślenia.
Pamiętajmy – to co robimy (jak i to, co zaniedbujemy) kształtuje nasz mózg, a jeszcze silniejszy wpływ ma na plastyczne mózgi dzieci. Dlatego warto poszukiwać informacji i kształtować właściwą postawę wobec nowoczesnych technologii. Tak by to one służyły nam, a nie odwrotnie.
Skomentuj