Jeśli jesteście rodzicami, z pewnością zauważyliście w marketach produkty spożywcze w wersji dla dzieci. Takie artykuły najczęściej przyciągają wzrok dzięki kolorowym opakowaniom ozdobionym postaciami z bajek i ciekawym kształcie. Nierzadko to właśnie dzięki opakowaniom to właśnie dzieci znajdują produkty dla niech dedykowane, a rodzice chętnie zgadzają się n zakup. Wszak, jeśli producent zapewnia, iż żywność jest przeznaczona dla najmłodszych, będzie ona najlepszym wyborem, prawda? Nie do końca…
Marketing
Są produkty, których nie powinno podawać się małym dzieciom. Są i takie, które należy wprowadzać do diety stopniowo. Ale nie artykułu spożywczego, który będzie występował w wariancie dla dorosłych i dla dzieci. Nie ma żadnych przeciwwskazań, aby dziecko zjadło np. ser żółty “dla dorosłych”. Jedzenie nie dzieli się na “dziecięce” i “dorosłe”. Po co w takim razie powstają tego rodzaju oznaczenia i dlaczego decydujemy się na zakup takiego produktu?
Rodzice chcą dla swoich pociech jak najlepiej. Dlatego, idąc za sugestią producenta, decydują się na zakup artykułów spożywczych przeznaczonych dla dzieci. W swoim mniemaniu kupując tego rodzaju żywność dbają o bezpieczeństwo i zdrowie najmłodszych. Pytanie ilu z nich sprawdza skład zakupionej żywności…?
Inną kwestią jest upodobanie dzieci. Wzrok maluchów przyciągają opakowania, na których widnieją postacie ich ulubionych bohaterów z bajek. W takiej sytuacji o zakupie z jednej strony decyduje upór dziecka, z drugiej zaś chęć zrobienia dziecku przyjemności przez rodzica. Jaki jest tego rezultat? Kupujemy podwójnie. W koszyku obok sera “dla dorosłych” znajduje się ser “dla dzieci”, obok “normalnej” wody mineralnej leży ta, na której etykiecie widnieje Elsa z “Krainy lodu”.
Skład produktów
W czym produkty dla dzieci są lepsze od tych dla dorosłych? W niczym. Okazuje się bowiem, że skład jednych i drugich zasadniczo się od siebie nie różni. Co więcej, w niektórych przypadkach artykuły spożywcze “dla dorosłych” mają bardziej wartościowy skład od ich “dziecięcych” odpowiedników. Zapewnienia o braku konserwantów i sztucznych dodatków w jedzeniu dla dzieci nijak mają się do rzeczywistości. Oczywiście, zdarzają się producenci, którzy rzeczywiście dbają, aby oferowane przez nich produkty były zgodne z hasłami na etykiecie. Nalezą oni jednak do mniejszości.
Jaki z tego wniosek? Zamiast kupować “oczami” przeczytajmy dokładnie etykiety. To skład decyduje o tym, czy produkt jest wartościowy, a nie jego kształt czy postać z bajki na opakowaniu.
Czego nie kupować?
Istnieje cała gama produktów, po które sięgamy z myślą o naszych pociechach. Przyzwyczailiśmy się do pewnych wyborów, sugerujemy się też tym, co sami jedliśmy w dzieciństwie. Niektóre przekonania warto jednak zweryfikować.
Płatki śniadaniowe
Producenci płatków śniadaniowych obiecują same korzyści zdrowotne wynikające z rozpoczęcia dnia od solidnej porcji łatków z mlekiem. Rzekomo da one źródłem witamin i żelaza, a dodatkowo mają ciekaw kształty i kolorowe opakowania, które nawet największych niejadków zachęcą do spożycia najważniejszego posiłku w ciągu dnia. Jak to wygląda w praktyce? Mówiąc w skrócie, dzieci jedzą na śniadanie mleko z cukrem.
Zamiast płatków lepiej podać dziecku to, co jedzą inni domownicy. Lepiej nie wprowadzać nawyku jedzenia płatków na śniadanie, gdyż później ciężko będzie go wyplenić. Nie ma się co dziwić – dla dziecka słodkie, czekoladowe kulki są atrakcyjniejszą formą posiłku niż np. owsianka.
Produkty “z witaminami”
Z pewnością wielu z was widziało produkty “wzbogacone o witaminy” lub “wzmacniające kości” itp. Do takich należy woda butelkowana, jogurty, soki itp. Pojawia się tu pytani skąd te witaminy i inne cudowne właściwości? I czy rzeczywiście to właśnie te produkty powinny być źródłem określonych składników spożywczych?
Witaminy pozyskujemy z diety. Owoce i warzywa zawierają je same w sobie. Dodatki w produktach dla dzieci są zbędne. Zwłaszcza, że produkty te mają więcej wad niż zalet. Podając dziecku żelki z witaminami czy wodę smakową, w rzeczywistości karmimy je dużą ilością cukru. Podstawą dostarczenia organizmowi odpowiednich składników spożywczych jest zbilansowana dieta. I dotyczy to zarówno dzieci, jak i dorosłych.
“Zapychacze” jako nagroda
Nie jest najlepszym pomysłem kupowanie chrupek, batoników i innych słodkich zapychaczy, które maja stanowić dla dziecka nagrodę np. za wykonanie obowiązków domowych, dobrą ocenę w szkolę, czy zjedzenie całego obiadu. Jedzenie to naturalna potrzeba, to sposób na zaspokojenie głodu i dostarczenie organizmowi energii i składników odżywczych. To także przyjemność. Ale nigdy nie powinno być traktowane jako nagroda. Również dawanie dziecku słodyczy na otarcie łez nie jest dobrym pomysłem. Nawyk zajadania smutku i stresu nie przyniesie w przyszłości niczego dobrego.
Mała rada
Nie uczmy dziecka, że jedzenie ma mieć atrakcyjny wygląd. Posiłek nie musi mieć określonych kształtów, intensywnego koloru. Podczas jedzenia dziecku nie muszą także towarzyszyć jego ulubieni bohaterowie zerkający na niego z opakowań płatków śniadaniowych czy jogurtu. Takie nawyki nie przyniosą nic dobrego, a trudno je potem zmienić.
Pamiętaj, jedzenie w gruncie rzeczy nie potrzebuje “ulepszaczy”. Jest wystarczająco kolorowe i samo w sobie ma ciekawe kształty. Trzeba “tylko” pokazać to dziecku.
Artykuł powstał na podstawie książki Anny Reguły Zdrowo przez supermarket. Jak robić dobre zakupy?
Skomentuj