Pacjenci, których przyjmuję w gabinecie zwykle przyznają, że z decyzją o podjęciu psychoterapii nosili się przez dłuższy czas. Niekiedy są to tygodnie, częściej miesiące i lata. Nierzadko też doznają poczucia żalu i smutku związanego z okresem zwlekania z podjęciem pracy nad sobą.
Jakie czynniki mogą wpływać na odraczanie decyzji o podjęciu psychoterapii i jak sobie z nimi radzić?
Przeszkoda nr 1: Błędne przekonanie, że korzystanie z pomocy psychologicznej to wstyd, przyznanie się do słabości, lub/i że decydują się na nią tylko poważnie zaburzone osoby.
Pomimo, że w przestrzenie ostatnich lat to stanowisko uległo znacznemu osłabieniu niekiedy spotykam się z przekonaniem, że korzystanie z pomocy w zakresie zdrowia psychicznego to wstydliwa sprawa. W naszym społeczeństwie zdecydowanie bardziej otwarcie mówi się o dolegliwościach cielesnych niż o bólu emocjonalnym. Sytuacja ta na szczęście ulega zmianie także na skutek informacji, że coraz więcej osób (w tym znanych i rozpoznawanych) korzysta z pomocy psychoterapeutów. Depresja, zaburzenia lękowe, czy osobowości nie są większym powodem do wstydu niż problemy kardiologiczne, krótkowzroczność czy cukrzyca – podobnie jak one powstają z różnych powodów (geny, wpływy środowiska) i podobnie jak one mogą być leczone lub korygowane.
Chodzenie na psychoterapie nie jest też objawem słabości, a przeciwnie siły potrzebnej do decyzji o zmianie i odwagi stawienia czoła trudnym obszarom swojego życia.
Po pomoc sięgają coraz częściej nie tylko osoby w głębokim kryzysie, ale także te, które potrzebują doraźnego wsparcia, pomocy w kwestiach wychowawczych czy wzmocnienia relacji z partnerem.
Nie warto zwlekać z decyzją o psychoterapii, gdyż w upływającym czasie nasze problemy mogą utrwalić się lub zaostrzyć.
Przeszkoda 2: Czy to w ogóle pomaga?
Większość naszych przekonań o psychoterapii ma swoje korzenie w kulturze popularnej: filmach, reklamach, czasem książkach. Sylwetki psychoterapeutów (podobnie jak pacjentów) są tam bardzo różnie prezentowane – i często odbiegają od rzeczywistości. Milczący analityk siedzący u wezgłowia kozetki, na której pacjenci snują monologi o swoich snach, czy przeciwnie “terapeutka – kumpela” – w zasadzie niewiele różniąca się od „przyjaciółki za pieniądze” – to najczęstsze stereotypowe ujęcie terapii. W rzeczywistości psychoterapia to naukowo ugruntowana metoda leczenia, a terapeuta to osoba która przeszła gruntowne, wieloletnie przeszkolenie w zakresie jej udzielania (a podnoszenie kompetencji w zasadzie nigdy się nie kończy).
Istnieje wiele nurtów psychoterapii zatem decydując się na wybór terapeuty warto sprawdzić czy metody, którymi będziemy leczenie mają potwierdzoną skuteczność naukową (badania) i czy taka forma pracy nam odpowiada (np. mniej lub bardziej aktywna rola terapeuty).
Przeszkoda 3: Czas, energia i finanse
Gdy cierpi nasze ciało zwykle szybciej szukamy wsparcia. Być może dlatego, że ból fizyczny jest bardziej namacalny, a konsekwencje jego zaniedbania mocniej uświadomione. A jednocześnie cierpienie psychiczne może w równym stopniu obniżyć nasz dobrostan, wydajność, odebrać nam fizyczną energię, czy wręcz życie. Koszt psychoterapii jest zwykle niemały, i dodatkowo dla osób nieświadomych inwestycji po stronie psychoterapeutów (kosztu całościowego czteroletniego szkolenia, pracy własnej, dodatkowych szkoleń i superwizji) – niezrozumiały. Części osób, nawet będących świadomych tych kwestii zwyczajnie może nie być stać na prywatna psychoterapie. W takiej sytuacji można skorzystać z przysługujących nam w ramach NFZ 2 latach bezpłatnej psychoterapii (która niestety zwykle wiąże się z długim czasem oczekiwania, zatem ponownie nie warto zwlekać z rejestracją).
Psychoterapia to także inwestycja czasowa. Trwa dłużej niż jednorazowa wizyta u dentysty i w odróżnieniu od niej wymaga naszego aktywnego udziału. Nierzadko wygospodarowanie godziny w tygodniu (plus dojazd) może nie być łatwe. A jednocześnie efektów udanej psychoterapii nie można przecenić – często zmienia ona nasze całe życie, a nierzadko także życie naszych bliskich.
Skomentuj