Polska kuchnia słynie z wielu dań rybnych, dietetycy i lekarze namawiają nas włączenia większej ilości ryb do diety, jednak my ciągle wolimy spożywać inne mięso i nie zdajemy sobie sprawy, ile tracimy. Dla przykładu, w Japonii ryby i owoce morza goszczą na stałe w jadłospisie. Może dlatego Japończycy rzadziej cierpią na choroby układy krążenia i żyją dłużej?
Warto posłuchać dobrych rad lekarzy i dietetyków i nie spożywać ryb tylko w okresie świąt czy specjalnych okazji ale 2-3 razy w tygodniu. Mięso ryb to głównie źródło pełnowartościowego białka, które jest bardzo łatwo przyswajalne. Zawiera sole mineralne: selen, cynk, fosfor, jod, magnez i wapń (np. sardynki, które są spożywane wraz z ościami). Ryby chude są świetnym źródłem witamin z grupy B, a te tłuste, np. makrela, łosoś, śledź, węgorz, są dobrym źródłem witaminy D. Im tłustsze ryby spożywamy, tym lepiej! Rybi tłuszcz zawiera bardzo korzystne dla naszego serca wielonienasycone kwasy tłuszczowe omega-3, które odgrywają istotną rolę w profilaktyce chorób układu krążenia (zapobiegają chorobie niedokrwiennej serca, udarom mózgu, mają działanie przeciwzakrzepowe i przeciwzapalne, regulują ciśnienie tętnicze i przeciwdziałają arytmii serca). Wystarczy zjeść 80g makreli czy łososia, żeby dostarczyć organizmowi odpowiednią ilość kwasów omega-3 w ciągu dnia. Ciekawą informacją jest też fakt, że jedzenie ryb w czasie ciągu może zminimalizować ryzyko wystąpienia alergii u dziecka.
Pewnie osoby na diecie redukcyjnej, chcące zrzucić kilka kilogramów nie będą pocieszone? Mam dobrą wiadomość, tłuste ryby poprzez zawartość kwasów omega-3 usprawniają pracę mózgu zapobiegając wytwarzaniu leptyny (hormonu wytwarzanego w tkance tłuszczowej), a poza tym normalizują wskaźniki lipidowe krwi – najprościej mówiąc, przyśpiesza to spalanie tłuszczu i ułatwia odchudzanie.
Chude słodkowodne ryby zwiększają poziom serotoniny, czyli hormonu szczęścia. Mają też witaminy z grupy B, które wspomagają pracę układu nerwowego, poprawiają koncentrację i pamięć. Będą więc świetne, gdy dopadnie nas jesienna i zimowa chandra. Dodatkowo jeśli chodzi o chude ryby, sama nazwa może już sugerować, że są one niskokaloryczne, dla przykładu, 100g schabu wieprzowego dostarcza 177 kcal, zaś 100g dorsza niecałe 80 kcal. Tłuste ryby charakteryzują się wyższą kaloryką ale jak już wcześniej pisałam, nawet jedząc tłuste ryby nie musimy obawiać się o swoją sylwetkę. To świetny pomysł, aby zastąpić tradycyjnego kotleta schabowego tłustą lub średniotłustą rybą pieczoną w folii. Zmniejszymy kaloryczność dania, a przy okazji dostarczymy sobie niezbędnych wielonienasyconych kwasów tłuszczowych.
Jak najlepiej podawać ryby?
To bardzo ważna kwestia, ponieważ w dużej mierze właśnie od sposobu przyrządzania ryb zależy zachowanie się wszystkich wartości odżywczych. Najlepiej jest przygotowywać ryby na parze, piec w folii lub dusić. Tak przyrządzone ryby zachowają wszystkie swoje niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe. Warto dodać, że dzieci i osoby z problemami trawiennymi nie powinny jeść ryb marynowanych, z puszki i wędzonych.
Jednak nie wszystkie ryby są dla nas takie dobre. Istnieją gatunki, na które powinniśmy szczególnie uważać. Na pewno wiele z nas słyszało określenie „ryba maślana”. Jest to nazwa handlowa, pod którą kryje się kilka gatunków ryb, m.in. kostropak, oilfish, rudderfish, eskolar i błyszczyk. Kostropak i eskolar zawierają niestrawne przez ludzki organizm woski, które u niektórych osób mogą powodować zatrucia pokarmowe, objawiające się biegunką, nudnościami, zawrotami głowy i wysypką. Producenci ryby maślanej maja obowiązek podać na opakowaniu nazwę gatunku ryby, a więc pamiętajmy, żeby to sprawdzić. Jeśli takiej informacji nie ma, po prostu darujmy sobie zakup tej ryby. Kolejna ryba, której powinniśmy unikać, a która jest bardzo znana to panga. Jest to jedna najczęściej spożywanych ryb w Polsce! Być może dlatego, że jest stosunkowo tania i nie posiada swoistego niezbyt przyjemnego rybiego zapachu. Ryby te trafiają w sieci wietnamskich hodowców, którzy zamykają je w klatkach. Żyją w ogromnym zatłoczeniu, które sprzyja zanieczyszczeniom i tak już zabrudzonej przemysłowej azjatyckiej rzeki Mekong. Dlatego w celu poprawienia kondycji, ryby te dostają środki bakteriobójcze i antybiotyki, które gromadzą się w ich mięsie, a następnie, jeśli decydujemy się na zjedzenie pangi, trafiają do naszego organizmu.
Oprócz tych nielicznych gatunków, ryby są bardzo zdrowe i niestety niedoceniane. Zawierają tak dużo ważnych substancji odżywczych, że powinny być stałym elementem naszej diety. Tak więc, mam nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu zdecydujecie się na częstsze spożywanie ryb! 🙂
Do następnego wpisu!
Skomentuj