Systematyka to słowo, które najlepiej określa drogę do celu. Ponadto jeszcze wiele elementów składowych jak właściwa dieta, suplementacja, motywacja i dostosowany trening. Jak zaplanować cele sportowe na nowy rok?
Większość osób naprędce wyznacza sobie cele na nowy rok, które wraz z wystrzałem korka szampana chce wdrożyć w życie. Entuzjazm szybko pada, jak sam korek, który zapomniany zostaje przydeptany przez fetujących uczestników zabawy noworocznej. Codzienność zdepcze nasze plany w podobny sposób, jeśli odpowiednio nie zmienimy naszych przyzwyczajeń. Wymarzona sylwetka to cel wielu osób, ale tylko kilka procent jest realnie go osiągnąć. Jak znaleźć się w tym gronie?
Cele nie marzenia
O marzeniach myślimy zazwyczaj w chwilach entuzjazmu. Jednak, gdy pojawi się pierwsza albo druga przeszkoda, szybko rezygnujemy z postanowień. Dlatego warto wyznaczyć cele i zapisać je na kartce, w smartfonie, zawiesić na lodówce lub w pokoju na ścianie. Wszędzie tam, gdzie będziemy je często widzieli i damy sobie szanse na ich przypomnienie oraz zapamiętanie. Ponadto warto zastosować metodę małych kroków. Nie musimy od razu zmieniać naszej diety, ale warto ją stopniowo modyfikować. Mniej śmieciowego jedzenia, więcej warzyw i owoców. Dobrze rozważyć kwestię używek, które mają bezpośrednie przełożenie na nastawienie mentalne i kondycję fizyczną.
Zanim wydamy setki złotych na sprzęt treningowy, dobrze zacząć od rozruchu. Jeśli dotychczas prowadziliśmy siedzący tryb życia to przez początkowe kilka ćwiczeń, nie warto się forsować. Zakwasy potrafią demotywować świeżych adeptów sportu. Ważna jest też intensywność ćwiczeń i ich rodzaj. Można założyć duży ciężar na sztangę, aby sprawdzić naszą siłę, ale serię lepiej zaplanować z mniejszym obciążeniem. W końcu nie chcesz złapać kontuzji, która może na kilka dni, a nawet tygodni wyłączyć Cię z treningów. Po tym czasie jeszcze trudniej wrócić do aktywności przez blokady w głowie i obawę o zdrowie. Warto więc zaplanować sposób odżywiania, treningi i sposób suplementacji. Przydatne informacje na ten temat, znaleźć można na https://www.budujmase.pl/.
Metoda małych kroków
„Zrzucę XX kg do wakacji”, gdzie XX to najczęściej mało realna wartość. Po co czekać do wakacji z nagrodzeniem siebie za własne dokonania? Lepiej robić to systematycznie, bo wówczas poziom motywacji jest większy, a rezultaty łatwiej zmierzyć. Metoda małych kroków sugeruje, aby wyznaczać mniejsze cele tzw. kamienie milowe, które są składową głównego celu. Chcesz zrzucić 20 kg? Rozłóż zadanie np. na 10 miesięcy. Wówczas w ciągu miesiąca wystarczy pozbyć się 2 kg, co nawet przy nieregularnych treningach — powiedzmy, że „docierasz się” z systematycznością, jest realnym założeniem. Bez celów cząstkowych może być zwyczajnie trudno.
Metoda małych kroków dotyczy także rodzaju i intensywności ćwiczeń, diety i suplementacji. Stopniowe zmienianie nawyków pozwoli wytrwać w postanowieniu, a jednocześnie umożliwi lepsze poznanie swojego ciała. Postępy warto śledzić z kimś, kto ma odpowiednią wiedzę i praktykę. Takimi osobami są trenerzy personalni, dietetycy czy fizjoterapeuci. Okazuje się, że nie trzeba chorować czy mieć problemy motoryczne, aby skonsultować się z przedstawicielami wspomnianych zawodów. Ich wiedza to swoisty przycisk turbo, który pozwoli na znacznie szybsze i efektywniejsze wdrożenie dobrych nawyków, co przełoży się na widoczne rezultaty. Warto rozważyć taką współpracę przynajmniej przez kilka pierwszych miesięcy treningów.
Nowa/nowy ja to sympatyczne hasło, które zmusza ludzi do pójścia na siłownię. W tym roku wszystkie są puste z wiadomych przyczyn. Tym bardziej trudno się zmobilizować do treningu. Pada śnieg, nie pada śnieg, pada deszcz, jest mokro, wieje, a dziura w skarpecie wygląda na poważny problem. Pokazuje to, że nastawienie i systematyka mają ogromne znaczenie w osiąganiu celów zwłaszcza w gorszych chwilach. Dotyczy to nie tylko sportu, ale każdej dziedziny życia. Dlatego warto szukać motywacji, która pcha nas do celu. Zacznij od Winstona Churchilla, który powiedział kiedyś: „Sukces polega na przechodzeniu od porażki do porażki bez utraty entuzjazmu”.
Skomentuj