Uff, 2020 rok już prawie za nami. Wielu z nas pewnie chciałoby wymazać ten rok z kalendarza. Nie ma co ukrywać, to był trudny czas, zarówno w Polsce, jak i w niemal każdym miejscu na świecie. Pandemia, kryzys gospodarczy, problemy w służbie zdrowia… Można wymieniać wiele problemów, z jakimi zmagał się każdy z nas. Ale krytyczne stany miewają również swoje korzyści. Jakie wnioski mogliśmy wyciągnąć z ekstremalnej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy? Czego się nauczyliśmy? Może taki „światowy reset” był nam potrzebny?
1. Zdrowie jest najważniejsze
Jakie to banalne, prawda? Ale o słuszności tego stwierdzenia przekonujemy się dopiero w sytuacjach kryzysowych. W wyniku pandemii zaczęliśmy przykładać większą wagę do swoich nawyków zdrowotnych. Bardziej również skupiliśmy się na tym, co w tej kwestii robią nasi najbliżsi, w szczególności seniorzy. Szukaliśmy sposobów na budowanie swojej odporność, kładliśmy duży nacisk na higienę. Dzięki pandemii nieco wzrosła nasza świadomość na temat zdrowego stylu życia.
2. Ludzie są fajni
Wielu z nas często zamykało się w świecie wirtualnym, a kontakt z innymi ludźmi ograniczało do rozmów przez telefon, czy komunikację z pośrednictwem mediów społecznościowych. Było nam z tym dobrze – tego typu relacja wymaga znacznie mniej wysiłku, łatwiej nam ukrywać emocje, których nie chcemy uzewnętrzniać. Tylko że nagle to, co było naszym wyborem, stało się koniecznością. Pandemia zweryfikowała to, na ile rzeczywiście nie potrzebujemy innych ludzi i kontaktu z nimi. Bo gdy zabroniono nam się ze sobą spotykać, stwierdziliśmy, że nam tego brakuje. Okazało się, że telefon nie jest w stanie zastąpić bezpośredniego kontaktu, który wcześniej ograniczaliśmy. Przymus izolacji uświadomił nam, że potrzebujemy innych ludzi, nawet jeśli rezygnowaliśmy na co dzień z kontaktu z nimi.
3. Poznajemy domowników
Na co dzień żyjemy w pośpiechu. Mamy mnóstwo obowiązków związanych z pracą i domem. Niekiedy tak dużo, że nie zwracamy uwagi na to, co dzieje się z innymi domownikami. Nie mamy czasu, żeby z nimi porozmawiać, nie wiemy jak minął im dzień. W 2020 dużo czasu spędziliśmy w domach. Pracowaliśmy i uczyliśmy się zdalnie, niekiedy zmuszeni byliśmy przejść na tzw. „postojowe” w pracy. Jak już wcześniej było powiedziane, musieliśmy ograniczyć kontakt z innymi osobami. Ale jeśli nie mieszkasz sam, mogłeś dzięki temu lepiej poznać innych mieszkańców swojego domu. Może do tej pory nie wiedziałeś, czego twoje dziecko uczy się w szkole? Może nie miałeś pojęcia, że twój współlokator ma ciekawe pasje, którymi i ciebie może zarazić?
W tym miejscu następuje pewien paradoks izolacji społecznej. Sprawia ona, że tęsknimy za innymi ludźmi i jednocześnie mamy możliwość wzmocnienia relacji z tymi, którzy są najbliżej nas. Oczywiście, ciągłe przebywanie z tymi samymi osobami może rodzić konflikty i tworzyć napięta atmosferę. Ale zaletą takich sytuacji jest fakt, że tego rodzaju nieporozumienia muszą w jakiś sposób być rozstrzygnięte. Nie znikniecie z domu na kilka godzin, żeby ochłonąć i po powrocie udawać, że nic się nie stało. Musicie po prostu porozmawiać.
4. Z ilu rzeczy nie korzystaliśmy, a mogliśmy
Obostrzenia związane z pandemią mocno ograniczyły nasze życie społeczne i kulturalne. Czasowo były zamykane kina, teatry, kawiarnie, biblioteki. Informacja o kolejnych ograniczeniach dostarczały nam frustracji i niepokoju. No bo co tu robić w niedzielne popołudnie, jeśli wszystko jest pozamykane? Pytanie tylko na ile korzystałeś wcześniej z tych wszystkich dóbr, które chwilowo zostały ci odebrane. Czy nie jest czasem tak, że czujesz frustrację, że nie możesz gdzieś wyjść, mimo iż wcześniej robiłeś to sporadycznie? Oczywiście, część z nas prowadziło intensywne życie towarzyskie i mocno odczuło skutki pandemii. Ale na wielu narzekających na obostrzenia nie wpłynęły w znaczącym stopniu. Jest nadzieja, że niedługo życie wróci do normy. Może zatem będzie to dobry czas, żeby otworzyć się na świat zewnętrzny? Pandemia odebrała nam wiele możliwości spędzania wolnego czasu, na które wcześniej nie zwracaliśmy szczególnej uwagi. Teraz chcemy powrotu do normalności. Wykorzystajmy tę normalność do maksimum!
5. Jesteśmy kreatywni
Nowa rzeczywistość wymusiła na nas zmiany w funkcjonowaniu w życiu codziennym i zawodowym. Część z nas straciła pracę, część zmuszona została do zamknięcia swoich małych biznesów. I ta sytuacja sprawiła, że musieliśmy zastanowić się nad sobą i uruchomić swoje pokłady kreatywności. Co zrobić, gdy tracisz pracę, a w twoim zawodzie trudno jest o nową posadę? Spróbuj czegoś nowego! Pomyśl co potrafisz i możesz robić.
Kreatywności wymagała od nas również nowa organizacja życia codziennego. Gdy w domu pracuje i uczy się jednocześnie kilka osób, trzeba nieco pokombinować, aby wszystko należycie funkcjonowało. Także hasło ”Zostań w domu” stanowiło wyzwanie. No bo co można robić, nie wychodząc ze swojego mieszkania. Filmiki w Internecie pokazały, że całkiem sporo. Wielu z nas w tym czasie odkryło w sobie pokłady kreatywności.
6. Dom to nie tylko sypialnia
Ciągle gdzieś pędzimy. Dużo pracujemy. Nierzadko jadamy w pośpiechu na mieście. Wracamy do domu, żeby się w nim przespać i znów udać się do pracy. W czasie pandemii czas się nieco zatrzymał. Mieszkanie, które normalnie było sypialnią stało się też miejscem pracy, rozrywki, przestrzenią budowania relacji z domownikami. Zaczęliśmy więcej gotować. Mieszkanie, do którego wracamy tylko po to, żeby się wyspać nie stanowi miejsca, z którym jesteśmy w jakiś sposób związani. Pandemia z jednej strony uwięziła nas w mieszkaniach, ale z drugiej – dała nam możliwość stworzenia w domu azylu. Dom to nie tylko przystanek pomiędzy jedną zmianą w pracy a drugą. To przestrzeń bezpieczeństwa, rozrywki, spotkania domowników.
7. Cisza też jest potrzebna
Pamiętasz początek marca i wymarłe ulice w centrum miasta? Taki widok był niemal porażający. Brak zgiełku, brak tłumu pędzącego do pracy lub na zakupy. Brak dzieci wesoło wracających ze szkoły. Zamknięte centra handlowe, baseny, siłownie, kawiarnie, restauracje. Sytuacja budziła przerażenie i panikę. Miasta wyglądały jak wymarłe, tam gdzie jeszcze niedawno tętniło życie, zapanowała cisza. Ale ta cisza, choć przerażająca i niszcząca, daje przestrzeń do refleksji. Ludzie jako gatunek mają o sobie wysokie mniemanie. Budujemy cywilizacje, ustalamy porządek rzeczywistości. Jesteśmy panami świata. Tymczasem pandemia szybko i bezlitośnie zweryfikowała nasze przekonania. Może czegoś nas to nauczy?
Opisane tu problemy wciąż istnieją. Nadal trwamy w stanie niepewności, choć pojawiła się nadzieja na powrót do normalności. Jak będzie wyglądać ta normalność? Tego na razie nie wie nikt. Ale warto wyciągnąć lekcję z tego, jak funkcjonowaliśmy w 2020 roku, w którym nasze plany i wyobrażenia zostały gruntownie zweryfikowane.
Skomentuj