Nowe badania sugerują, że proste badanie krwi, którego lekarze obecnie używają do diagnozowania zawałów serca, mogą być przydatne w przewidywaniu ryzyka chorób sercowo-naczyniowych.
Według najnowszych statystyk American Heart Association (AHA) prawie połowa osób mieszkających w Stanach Zjednoczonych ma jakąś formę chorób układu krążenia. Według danych z 2016 r., 121,5 miliona dorosłych w USA, czyli 48 procent całej populacji, cierpi na choroby sercowo-naczyniowe (CVD), czyli zespół chorób obejmujących nadciśnienie. Lekarze często nazywają nadciśnienie „cichym zabójcą”, ponieważ często nie wykazuje żadnych widocznych objawów, dopóki nie będzie za późno.
Ten sam raport AHA przewiduje, że do 2035 r. ponad 130 milionów dorosłych będzie miało postać CVD.
Obecnie choroby serca są główną przyczyną zgonów w Stanach Zjednoczonych, zaś udar mózgu jest piątą.
Ale co, jeśli byłoby badanie krwi, które mogłoby dokładnie przewidzieć, czy dana osoba będzie miała chorobę serca lub udar? Nowe badania sugerują, że taki test może już istnieć. Dzięki wykrywaniu poziomów specyficznych białek we krwi, które uwalniają mięśnie serca, gdy mają uszkodzenia, naukowcy mogą być w stanie przewidzieć ryzyko rozwoju chorób serca u danej osoby.
Dr Christie Ballantyne, który jest szefem kardiologii w Baylor College of Medicine w Houston w Teksasie, i jego zespół, szczegółowo opisują ten pomysł w nowym badaniu, które opublikowali w czasopiśmie AHA Circulation.
Poziomy troponiny pomogą przewidywać ryzyko choroby
Troponiny są białkami, które sygnalizują uszkodzenie mięśnia sercowego. W nowych badaniach dr Ballantyne i jego koledzy chcieli sprawdzić, czy wykrycie troponiny we krwi zdrowych dorosłych w średnim wieku lub seniorów może przewidzieć ryzyko CVD. Przeanalizowali grupę 8121 osób w wieku 54–74 lat, które uczestniczyły w badaniu „Atherosclerosis Risk in Communities”. Żaden z uczestników nie miał historii chorób układu krążenia.
Naukowcy zidentyfikowali poziomy troponiny u 85% uczestników i zastosowali modele proporcjonalnych zagrożeń Coxa, aby zbadać powiązania między tymi poziomami a chorobami układu krążenia. Mianowicie badali korelacje z chorobą wieńcową serca, zawałem mięśnia sercowego, udarem niedokrwiennym, miażdżycową chorobą sercowo-naczyniową, hospitalizacją z powodu niewydolności serca, globalną chorobą sercowo-naczyniową i śmiertelnością z wszystkich tych przyczyn.
Badania wykazały, że wysokie poziomy troponiny silnie korelują z „zwiększoną ogólną częstością występowania CVD w populacji ogólnej, niezależnie od tradycyjnych czynników ryzyka”. Testy troponinowe o wysokiej czułości okazały się zatem dokładnym sposobem przewidywania ryzyka CVD, zwłaszcza w połączeniu ze standardową metodą obliczania 10-letniego ryzyka sercowo-naczyniowego u danej osoby.
„Dowiadujemy się, że testy te można wykorzystać do badania ogółu populacji, aby pozyskać informacje o tym, kto najprawdopodobniej będzie miał problem w przyszłości i czy będzie to atak serca, udar czy niewydolność serca” – mówi dr , Ballantyne. – „Jeśli możesz leczyć kogoś znacznie wcześniej, zanim pojawią się objawy, będziesz znacznie skuteczniejszy w zapobieganiu poważnym skutkom zdrowotnym” – kontynuuje badacz, po czym dodaje: „Naszym głównym problemem jest to, że robimy za mało za późno”.
„Jeśli po raz pierwszy odkryjesz, że jesteś zagrożony niewydolnością serca, kiedy zaczynasz tracić oddech i kończysz w szpitalu, prawdopodobnie masz już zaawansowaną chorobę serca i będzie trudniej ją leczyć, niż gdyby podjąć kroki lata wcześniej.” – Dr C. Ballantyne
Zamiast tego, znając ryzyko z góry, może to skłonić ludzi do podjęcia środków zapobiegawczych, takich jak wykonywanie większej ilości ćwiczeń fizycznych, zmiana diety i monitorowanie ciśnienia krwi.
Jednak naukowcy wyjaśniają, że chociaż lekarze obecnie stosują testy troponinowe do diagnozowania zawału serca, nie akceptują ich jeszcze jako narzędzia do przewidywania ryzyka. Naukowcy muszą przeprowadzić więcej badań przed użyciem tych testów do jego oceny.
„Badania w tej dziedzinie prowadzą nas coraz bardziej ku zindywidualizowanej opiece, dzięki czemu możemy lepiej przewidzieć, kto jest zagrożony rozwojem niekorzystnych wyników sercowo-naczyniowych” – komentuje dr Rebecca Vigen, profesor medycyny wewnętrznej na University of Texas Southwestern Medical Center w Dallas, która nie brała udziału w badaniach. – „To badanie jest krokiem w kierunku personalizacji opieki”.
Skomentuj