„ Środa minie tydzień zginie”
Co to powiedzenie oznacza? Nie mniej nie więcej, lecz to, że pięć z siedmiu dni tygodnia jest czasem straconym – poświęconym pracy, a nasze prawdziwe życie zaczyna się dopiero w weekend, podczas urlopu, w święta… Proporcjonalnie wychodzi nam tego „prawdziwego życia” naprawdę niewiele… Nie ma tutaj mowy o tym, że sama praca może dawać nam radość, a nawet jeśli nie– to przecież czas jej wykonywania jest tak samo ważnym, równie istotnym elementem naszego życia, jak czas odpoczynku. Praca jest nie tylko źródłem utrzymania, ale może dawać poczucie spełnienia, budzić pozytywne emocje, lub stać się impulsem do rozwoju.
„Piątek, piąteczek, piątunio”
Jakże często z radiowych fal dobiega nas entuzjastyczny głos spikera obwieszczający początek weekendu. Piąteczek! Co się dzieje, jeśli faktycznie w naszej codziennie optyce widzimy jedynie koniec tygodnia, do którego dociągamy na ostatnim tchnieniu, by od poniedziałku od nowa niczym skazaniec rozpocząć pięciodniową kaźnie? Czy nie oznacza to, że gdzieś zagubiliśmy istotę i że daliśmy się wciągnąć w grę, w której co tydzień przegrywamy 5/7 naszej stawki? Czy naprawdę odpowiada nam życie, przeżywane jedynie w 8 dni w miesiącu?
„Bo jeszcze tylko styczeń luty… maj czerwiec i… Wakacje! Znów będą wakacje. Na pewno mam rację wakacje będą znów!”
Kabaret OT.TO – Wakacje
Tak samo jest z wakacjami, urlopem. To oczywiste, że na nie czekamy i cieszymy się wypoczynkiem. Problem zaczyna się dopiero gdy stają się one jedynym okresem, kiedy czujemy się naprawdę dobrze, naprawdę sobą. Z drugiej strony osoby, które zatopiły się w pracy mają często odwrotny problem – urlop staje się złem koniecznym oceanem wolnego czasu, który nie wiadomo czym wypełnić. Wszelkie skrajności nie są tym, co w ostatecznym rozrachunku nam służy.
„Kochaj to, co robisz – a nie przepracujesz w swoim życiu ani jednego dnia”
Kochaj to, co robisz – albo rób to co kochasz – mamy dwie opcje możemy albo zmienić nastawienie do naszej pracy, albo pracę 😉 Warto poddać rewizji to, czym dla nas jest życie i jakie mamy
w nim priorytety. Po co tutaj jesteśmy i co chcemy z życia mieć i co w życiu dać. Pewnie najlepiej byłoby zachować w tych parametrach równowagę, choć nie zawsze jest to możliwe. Jeśli jednak okaże się, że żyjemy od weekendu do weekendu, od wczasów do wczasów – a wszystko „pomiędzy” to dni okupione trudem i niewarte pamiętania – chyba coś warto byłoby jednak zmienić?
Skomentuj