Żyjemy niewątpliwie w czasach hurraoptymizmu i zachwytu nad wszystkimi sposobami, które mogą zapewnić nam zdrowie i młodość. Czasami ulegamy i próbujemy nowości, czasami trzymamy się tradycyjnych receptur, a czasami padam ofiarami tych, którzy na naszych pragnieniach chcą zarobić i opierając się na dobrym marketingu tworzą produkty puste i niepotrzebne.
W gąszczu informacji, propozycji, nowości i zachwytów naprawdę trudno coś dla siebie wybrać. Najlepiej robić to metodą prób i błędów. Można też oprzeć się na wiedzy i doświadczeniach innych osób czy też „cudów” pochodzących z tradycji innych krajów. Tak właśnie natrafiłam na „złoty eliksir”.
Przed Wami skarb, który w Polsce z dziada pradziada funkcjonował w nieco inny sposób, a ponieważ został przez wiele pokoleń znienawidzony, jego zmodyfikowana, mocno podkręcona wersja, powinna przypaść Wam do gustu. Mowa o ajurwedyjskim cudzie, eliksirze, który wieczorem nas uśpi, a rano pobudzi, mowa o Złotym Mleku.
Jest to eliksir podobny w swym działaniu do polskiego mleka z miodem i czosnkiem, tak znienawidzonego przez większość dzieci mających nieszczęście mieć z nim kontakt. Na nasze szczęście złoty eliksir nie zostawi po sobie 24-godzinnego śladu w postaci oddechu odstraszającego wszystkie wampiry w okolicy.
A tak na poważnie, to Złote Mleko, tak chętnie pite choćby przez najwspanialszą wśród polskich joginek, Gosię Mostowską, czy guru naturalnego podejścia do życia, Agnieszkę Maciąg, jest napojem opartym właśnie na indyjskiej recepturze, nazywany „naturalną aspiryną”. To złoty sposób na wzmacniającą bombę dla całego organizmu. Szczególnie teraz, zimą, gdy narażeni jesteśmy na osłabienie.
Złote Mleko to nic innego, jak dowolnie wybrane mleko z kurkumą. To ta złota przyprawa robi tutaj całą robotę. Napój można dowolnie modyfikować, może być wegański, a to, czego więcej chcemy uzyskać od tego eliksiru, dodajemy sami.
Naturalne lekarstwo, domowy antybiotyk, dobry na sen, a regularnie stosowany dodający siły, energii i witalności każdego dnia. Wszystko dzięki kurkumie, która wręcz nafaszerowana jest przeciwutleniaczami, działa przeciwzapalnie i neuroprotekcyjnie. Ma właściwości antynowotworowe, antyseptyczne, a także poprawiające wydzielane insuliny. Ta nadającą piękny złoty kolor przyprawa wzmocni nasz układ odpornościowy, odtruje, podkręci metabolizm, dobrze zadziała na ciśnienie, poprawi koncentrację, a nawet przywróci chęci do życia, jeśli akurat jesteśmy w dołku.
Dodając do Złotego Mleka miód, cynamon, olej kokosowy czy imbir, tylko podkręcimy jego i tak silne działanie. Wieczór ze złotym mlekiem (nie ma oczywiście żadnych przeciwskazań, aby robić to rano) może na zawsze odmienić oblicze wieczornych rytuałów.
Przygotowując ten „ajurwedyjski cud” należy korzystać ze składników najwyższej jakości. Warto zainwestować więc w organiczną kurkumę, samemu zrobić mleko roślinne lub kupić to z dobrym składem. Aby ułatwić sobie wieczorne przygotowania tego napoju, raz na parę tygodni należy przygotować pastę z kurkumy. W tym celu wystarczy zaopatrzyć się w dobrą wodę (pół szklanki) i dwie czubate łyżki kurkumy w proszku. Do gotującej się wody dodajemy przyprawę, mieszamy i redukujemy tak długo, aż powstanie pasta (pamiętając o mieszaniu). Przechowujemy w lodówce, ale tylko w szklanym pojemniku.
Złote Mleko przygotowujemy podgrzewając 200 ml mleka z jedną łyżeczką pasty. Po zagotowaniu dodajemy starty imbir, szczyptę cynamonu, szczyptę pieprzu, łyżeczkę oleju kokosowego lub innego (np. migdałowego) albo masła klarowanego. Jeśli dodajemy miód, pamiętajmy, aby nie dodawać go do wrzątku. Smacznego zdrowia!
Skomentuj